Setne urodziny Pani Stefanii Rakoczy
Odbyła się uroczystość setnych urodzin Pani Stefanii Rakoczy – mieszkanki os. Jugowice. Przybyli na nią przedstawiciele Urzędu Miasta Krakowa z listami gratulacyjnymi od premiera Rzeczpospolitej Polskiej Donalda Tuska, od wojewody małopolskiego Jerzego Millera, oraz od prezydenta Miasta Krakowa Jacka Majchrowskiego. Życzenia złożyły również przedstawicielki MOPS-u. W imieniu Rady Dzielnicy X gratulacje i życzenia kolejnych 100 lat złożył wiceprzewodniczący Jan Mikuła. Zacna jubilatka ze szczegółami opowiadała o swoim niełatwym życiu.
Wszystko zaczęło się w powiecie jasielskim w miejscowości Nowy Żmigród. 12.08.1912 r. przyszła na świat Pani Stefania córka Antoniego Niepokoja i Zofii Próchniewicz. Miała 2 siostry i brata. Po ukończeniu Szkoły Podstawowej w Żmigrodzie uczyła się w Żeńskim Seminarium Nauczycielskim w Jaśle. Maturę zdała w 1933 r. W 1936 r. ukończyła jeszcze 1-roczną Miejską Szkołę Gospodarstwa Domowego w Krakowie. Dopiero w styczniu w 1939 r. otrzymała pierwszą pracę w miejscowości Buszmicze w jednoklasowej szkole podstawowej. Jednak we wrześniu tego roku nadeszła wojna. Pani Stefania wspomina wojnę z ogromnym smutkiem, gdyż w czasie jej trwania został rozstrzelany jej brat, a w 1944 r. została wysiedlona wraz z rodziną i do maja 1945 r. mieszkała wśród obcych ludzi, którzy na szczęście zechcieli dać schronienie i jedzenie w tym tak trudnym okresie życia.
Pani Stefania mimo działań wojennych nadal uczyła dzieci w szkole podstawowej, ale tym razem w Bieździedzy. Cały czas pomagała swojej zamężnej siostrze i jej 3 dzieci. Mężatki nie mogły wówczas pracować w szkole. Nauka odbywała się w bardzo starym budynku oraz w wynajętych salach na wsi. Po okupacji szkoła otrzymała jeszcze do dyspozycji barak po liceum. W ten sposób było już 7 sal lekcyjnych. Pani Stefania uczyła dzieci w klasach młodszych oraz zajęć praktycznych w klasach starszych. Niestety w 1953 r. umierła jej siostra pozostawiając 3 dzieci. Pani Stefania nawet przez moment nie waha się, gdy dzieci poprosiły ją o pomoc. Idzie tam gdzie jest potrzebna i choć miała swoje prywatne plany, rezygnuje z nich, aby zająć się dziećmi siostry.
W 1954 r. wyszła za mąż i urodziła syna, który do dzisiejszego dnia z ogromną troską opiekuje się mamą. W 1970 r. Pani Stefania przyjechała do Krakowa, aby zamieszkać w nowym domu w Jugowicach. Wspólnie z mężem uprawiali ogród, hodowali pszczoły oraz realizowali swoje pasje. Pani Stefania często robiła swetry na drutach, malowała obrazy i zajmowała się wyrobem domowego wina. Nadal prowadzi aktywny tryb życia, interesuje się polityką, dba o to, aby się jak najwięcej ruszać, ma świetną pamięć i cieszy się szacunkiem bliskich.
Życzymy Pani Stefanii Rakoczy dobrego zdrowia i 200 lat życia.